Z wielkim bólem i smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Ewy Szczepańskiej, naszej Koleżanki, Nauczycielki i Wychowawczyni.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 28 maja 2025 roku o godz. 14.00 w kościele pod wezwaniem św. Mikołaja i na cmentarzu komunalnym w Sulęcinie.
Mowę pożegnalną wygłosiła Danuta Werner, dyrektor SOSW w Sulęcinie
Pamięci Ewy Szczepańskiej
Pogrążeni jesteśmy w smutku, ponieważ żegnamy bliską nam osobę – Ewę Szczepańską, troskliwą matkę, siostrę, kochającą babcię, wspaniałą koleżankę, przyjaciółkę. Żegnamy nauczycielkę, którą była przez całe swoje życie zawodowe – była wychowawczynią w przedszkolu, później nauczycielką uczniów z niepełnosprawnościami. Właśnie oni potrzebowali zrozumienia i czułości, które na każdym kroku Ewa im zapewniała, jako osoba szczególnie wrażliwa i empatyczna. Dzieci ją kochały, czując jak bardzo Ewa angażuje się w ich wychowanie, pomoc i wskazanie właściwej drogi. Dbała o ich dobrostan, rozumiała ich potrzeby i niepokoje, wspierała ich rodziców. Stale podnosiła swoje kwalifikacje, ponieważ wiedziała, jak trudną pracę wykonuje, a była sumiennym pracownikiem i dobrą koleżanką. Wszyscy lubiliśmy Ewę, mówiliśmy do niej „Ewcia”, a Ewcia umiała z nami rozmawiać, umiała nas słuchać. Właśnie dlatego przez szereg lat wybieraliśmy ją na szefową naszej organizacji związkowej w Ośrodku. Wiedzieliśmy wszyscy, że Ewcia ma zdolność i odwagę mówienia prawdy głośno, ma zdolność zachowania neutralności. I za to była szanowana. Miała odwagę podejmować się zadań, które wydawały się zbyt trudne dla wielu, ale nie dla niej. Kiedy podjęła się prowadzenia księgowości w zakładowej kasie pożyczkowej, choć nie była z wykształcenia księgową, zaufaliśmy jej wszyscy. Prowadziła ją ponad 30 lat, dla własnej satysfakcji i za jedyne „dziękuję”, bo była też bezinteresowna i wiedziała, że nie wszystko da się wycenić materialnie. Ewa zawsze była aktywna, nie bała się nowych wyzwań i odpowiedzialności również w życiu społecznym. Była radną miejską, aktywnie reprezentując mieszkańców Sulęcina. Mimo tych wszystkich ważnych rzeczy umiała cieszyć się życiem, drobnostkami. Ewa kochała życie! Bardzo kochała! Nawet chwila wytchnienia przy kawie w gronie koleżanek dawała jej radość. Była wspaniałą towarzyszką podróży, kiedy zwiedzaliśmy świat, chłonęła jego piękno wiedząc, że nie wszystko jest nam dane na zawsze. Ewa przede wszystkim była matką bardzo kochającą swoich synów. Całe życie troszczyła się o rodzinę. Niedawno została babcią, jaka była dumna z tej roli!
Pamiętam ostatnio z jaką radością opowiadała o wnuku, o jego mamie mówiąc zawsze: mam wspaniałą synową! Świetnie się dogadujemy, zawsze mogę na nią liczyć…. Aż serce radowało się słuchając słów Ewy.
Tym trudniej pogodzić się z jej odejściem, zbyt szybkim i tak bolesnym.
Ewciu, droga nam wszystkim, dzisiaj jesteśmy tu, żeby Cię pożegnać, co czynimy z wielkim bólem. Pewnie nie spodziewałaś się, że będzie nas tak wielu. Chcemy towarzyszyć Ci w ostatniej drodze, bo – jak mówi ks. Twardowski: „odeszłaś cicho i bez pożegnania, jakbyś nie chciała nas swym odejściem smucić…” ale zasmuciłaś Ewciu, bardzo zasmuciłaś.
Pozostaniesz w pamięci i w naszych sercach na zawsze!
Spoczywaj w pokoju!
To dla Ciebie Ewciu, ostatni dzwonek!